Historya literatury polskiéj w zarysach, 14 tomai |
Ką žmonės sako - Rašyti recenziją
Neradome recenzijų įprastose vietose.
Kiti leidimai - Peržiūrėti viską
Historya literatury polskiéj w zarysach, 4 tomas Kazimierz Władysław Wójcicki Visos knygos peržiūra - 1861 |
Historya literatury polskiéj w zarysach K. Wł. Wójcickiego, 4 tomas Kazimierz Wladyslaw Wójcicki Visos knygos peržiūra - 1861 |
Pagrindiniai terminai ir frazės
albo będą będąc Boga Bogu Bóg byli bywa chce chciał choć chorągiew cię cnoty czas czasem czasów czasu czego człowiek czynić dać dał dobrze domu dosyć drugie drukarni dwie Dymitr dzieło dzień dziś gdyż iżby jakoby Jana jéj jeśli języka każdy Krakowie król króla Księżna któ którą którego którym którzy Literatura ludzi ludziom mają mało masz miał miasta mieć miejsce mieli mię mógł mój mówi myśli należy nasze naszych nauki niech niechaj niego niej nietylko niż około Pana Panie Panu pierwszy polacy polskie potym prawa prawie prze przeciwko przeto raczył ROZDZIAŁU rzeczy serce siebie sprawy swą swej swoich swoim swoje swój swych swym śmierci śmierć świata świecie tedy téj tém temu teraz tobie trzeba trzy umarł wieku wiele wielką wielkie więcej wojsko wszyscy wszystkie zawsze ziemi Zygmunta żeby życia żywota
Populiarios ištraukos
223 psl. - Chcemy sobie być radzi? Rozkaż, panie czeladzi, Niechaj na stół dobrego wina przynaszają, A przy tym w złote gęśli albo w lutnią grają. Kto tak mądry, że zgadnie, Co nań jutro przypadnie? Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba, Kiedy się człowiek troszczę więcej, niźli trzeba.
228 psl. - Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, iw morzu, na ziemi, na niebie.
238 psl. - Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
353 psl. - Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego: Ty wstajesz, kiedy twój czas; jemu się zda mało: Chciałby on, żebyś ty od północy wstawało.
253 psl. - Ale jeszcze trwa ten targ: otwórz bronę, Otwórz, już mię wstyd mur mieć za obronę; Niechaj przypłaci Pohaniec zdradliwy, Że tył mój widział, gdym zbrojny i żywy.
225 psl. - Przeto chciejmy wziąć przed się myśli godne siebie, Myśli ważne na ziemi, myśli ważne w niebie; Służmy poczciwej sławie, a jako kto może, Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże.
223 psl. - Próżno ma mieć na pieczy Śmiertelny wieczne rzeczy; Dosyć na tym, kiedy wie, że go to nie minie, Co z przejźrzenia Pańskiego od wieku mu płynie.
237 psl. - Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę; Przyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać, Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać.
228 psl. - Tobie k'woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k'woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi. Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
356 psl. - Ty piękny dzień promieńmi swoimi oświecasz I wzajem księżycowi noc ciemną polecasz ; Jako ty bez pomocy nie żyjesz na niebie, Niechaj i nasz starosta przykład bierze z ciebie. Na niebie wszystkie rzeczy dobrze są zrządzone ; Księżyc u ciebie żoną ; niech on też ma żonę. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego ! Naucz swych obyczajów starostę naszego : Gdy ty na niebo wchodzisz, gwiazdy ustępują, Gdy księżyc wschodzi, z nim się gwiazdy ukazują.